Halloween w Norwegii to dzień, w którym świętują głównie dzieci. Przebrane za małe czarownice, kościotrupy i duchy maluchy chodzą od domu do domu i wołają radośnie „knask eller knep!” czyli cukierek albo psikus! I chociaż Halloween w Norwegii to stosunkowo młoda tradycja, bo po raz pierwszy świętowano je w 2000 roku, to na dobre zadomowiła się wśród mieszkańców kraju nad fiordami. Jednak nie wszyscy w Norwegii są zwolennikami Halloween i od kilku lat tę niechęć widać coraz wyraźniej.
Halloween to dzień, na który czekają przede wszystkim dzieci. Halloween kojarzy się bowiem z dobrą zabawą, jaką jest zbieranie cukierków, przebieranie w straszne kostiumy i jedzenie halloweenowych słodkości. Często rodzice organizują dzieciom halloweenowe imprezy, na które zapraszane są dzieci z sąsiedztwa, klasy lub grupy przedszkolnej. My takie imprezy organizowaliśmy dwa razy i były to naprawdę udane przyjęcia, na których dzieci świetnie się bawiły, no i wyglądały naprawdę upiornie 😉
Halloween w Norwegii – święto dzieci czy komercji?
Halloween przywędrowało do Norwegii w 2000 roku. Oczywiście to święto znane było już wcześniej, ale to właśnie rok 2000 jest pierwszym, kiedy w norweskich domach pojawiły się halloweenowe dekoracje, a dzieci zaczęły odwiedzać sąsiadów w celu zdobycia słodkości. Zdaniem historyka religijnego Asbjørna Dyrendala Halloween pojawiło się w Norwegii w wyniku ogromnego wpływu kultury amerykańskiej na norweską oraz po to, by zapewnić norweskim przedszkolom dodatkowe atrakcje w sezonie jesiennym. W wielu przedszkolach robienie halloweenowych dekoracji jest częścią programu dydaktycznego. O Halloween mówi się również w szkołach – w tym roku Lenka miała zagadnienia związane z tym tematem między innymi na lekcjach języka angielskiego.
Nie wszystkim jednak obchody Halloween się podobają. Zdaniem przeciwników Halloween jest to święto bardzo komercyjne, którego celem jest napędzanie sprzedaży. Co roku, już na początku października, w sklepach pojawiają się dekoracje na Halloween – lampiony, brokatowe dynie, upiorne kubki, girlandy itd., kostiumy dla dzieci i dorosłych, wiaderka na słodycze, cukierki, farbki do malowania twarzy. Halloween jest obecne w dekoracjach witryn sklepowych i pojawia się nawet w marketach, na stoiskach z warzywami. Duże dynie, które są symbolem Halloween, w Norwegii można kupić tylko na tydzień, dwa przed tym dniem. Później znikają ze sprzedaży.
Szacuje się, że każdego roku na Halloween wydaje się ponad 1300 koron na jedną osobę! Z badania przeprowadzonego w zeszłym roku na zlecenie Danske Bank 24 proc. ankietowanych planujących świętowanie Hallowen miało wydać na słodycze średnio 316 koron, 382 korony na kostiumy, 334 korony na imprezy, a 301 koron na tematyczne ozdoby. Zdaniem ekspertów, kwoty przeznaczane przez Norwegów na Halloween wzrosły w ciągu ostatnich trzech lat czterokrotnie (źródło).
Halloween kontra Julebukk
Przeciwnicy Halloween w Norwegii podejmują też temat własnych tradycji kulturowych. W kraju nad fiordami przez lata dzieci przebierały się w postaci bożonarodzeniowe i zbierały słodycze w okresie tzw. romjulen między 27 a 31 grudnia. Przypominało to nasze polskie kolędowanie. Dzieci wędrowały od domu do domu, śpiewały kolędy, a w zamian otrzymywały słodycze. Duża część Norwegów chciałaby przywrócenia tej tradycji, nazywanej Julebukk. Ich zdaniem to właśnie Halloween jest powodem tego, że dzieci biegają za słodyczami 31 października, a nie w przerwie między świętami a Nowym Rokiem. Kilka lat temu powstały nawet grupy na Facebooku, łączące zwolenników przywrócenia Julebukk i zaprzestania świętowania Halloween. Bardziej opanowana strona konfliktu Julebukk-Halloween mówi natomiast, że nie widzi powodów, dla których dzieci nie miałyby obchodzić obydwu świąt.
Halloween w Norwegii w dobie pandemii Covid-19
Tegoroczne Halloween stało pod dużym znakiem zapytania z powodu drugiej fali pandemii Covid-19. Pojawiło się mnóstwo wątpliwości dotyczących tego, czy dzieci powinny się spotykać, chodzić po domach, jak przekazać słodycze aby zrobić to bezkontaktowo itd. Uznano jednak, że dzieci powinny w jak najmniejszym stopniu odczuwać skutki pandemii i wszystkich ograniczeń. Dlatego zezwolono na organizowanie Halloween, a kilka dni temu pojawiły się jednak wytyczne FHI, dotyczącego tego, jak świętować, by zminimalizować ryzyko zakażenia koronawirusem. Najważniejsza zasada dotyczy tego, by zarówno uczestnicy zabaw halloweenowych, jak i osoby otwierające dzieciom drzwi w celu przekazania słodyczy, były zdrowe. Dzieci powinny świętować w małych grupach i zachowywać dystans pomiędzy innymi grupami, które spotkają pod domem lub na ulicy. Nie mogą dzielić się słodyczami między sobą. Dobrze, jeśli będzie z nimi dorosły, który zadba o dezynfekcję rąk.
Aby częstować dzieci słodyczami w bezpieczny sposób zaleca się przygotowanie małych paczuszek ze słodkościami i wystawienie ich przed domem. Można również otworzyć drzwi i przekazać słodycze osobiście, ale np. przy pomocy szczypców do grillowania kiełbasek 😉
„Knask eller knep!”
Już jutro na ulicach norweskich miast, wsi i miasteczek pojawią się roześmiane, ale wyglądające upiornie dzieci, wołające „knask eller knep!” albo „trick or treat”. Jestem bardzo ciekawa, jak będą wyglądały tegoroczne obchody Halloween. Czy dzieci na ulicach będzie mniej? Czy w wielu domach drzwi pozostaną zamknięte i dzieci odejdą z przysłowiowym kwitkiem zamiast garści słodyczy? Ja będę przygotowana i już dzisiaj przygotuję małe paczuszki ze słodyczami, którymi będę częstować dzieci, oczywiście w bezpieczny i bezkontaktowy sposób.
Jaki jest Wasz stosunek do Halloween? Czy Waszym zdaniem warto pozwolić dzieciom świętować ten dzień, tak jak to robią dzieci w Stanach Zjednoczonych, czy powinniśmy jednak stawiać na nasze polskie (i norweskie) tradycje?
Zdjęcie główne: Unsplash.com
1 comment
Jestem katoliczką, praktykująca. Ale nie mam nic przeciwko wydrazonej dyni i temu zeby synek przebrany za duszka pozbierał troszke cukierkow. Mysle ze takie obchodzenie halloween nie robi nikomu krzywdy ❤?